On i ona. Reżyser i aktorka. Wymiana spojrzeń i ciągnące się w nieskończoność dyskusje. Nie tylko o wspólnie realizowanym filmie, którego zdjęcia zmierzają właśnie ku końcowi. Rozmawiają bowiem o istocie kina w ogóle, różnicach kulturowych, życiowych celach. Tych bardziej oczywistych, ale i tych pozostających jedynie w sferze marzeń.
Corneliu Porumboiu portretuje swoich bohaterów ledwie w 17 długich ujęciach, odnosząc się niejako do tego, o czym mówi w pierwszych scenach ekranowy reżyser. Protagonistów widzimy w różnych sytuacjach, ale niemal zawsze w niewielkiej, zamkniętej przestrzeni. W samochodzie, restauracji czy hotelowym pokoju. Okazuje się, że kolejne aktorskie próby wcale nie muszą być tak niewinne, jak mogłoby się na początku wydawać. Granica między pełną dwuznaczności codziennością a scenariuszem coraz bardziej zaczyna się zacierać. A sam film Porumboiu odkrywa przed widzem kolejne warstwy, przez co odczytywać go można jako szerszą społeczną metaforę.
Pokaz w ramach: Off Plus Camera 2014.
ZWIASTUN: