Nagrody Szwedzkiego Instytutu Filmowego 1967: Złoty Żuk dla najlepszego filmu i najlepszej aktorki pierwszoplanowej (Bibi Andersson)
Nagrody BAFTA 1968: nominacja do nagrody dla najlepszej aktorki zagranicznej (Bibi Andersson)
Terkoczący projektor wyświetla na ekranie przeróżne obrazy, których związku ze sobą widzowie mogą się jedynie domyślać. Po tym ostentacyjnie awangardowym preludium, obnażającym maszynerię kinowej fikcji, zaczyna się właściwa część filmu. Oto młoda pielęgniarka Alma (Bibi Andersson) ma się zaopiekować słynną aktorką Elisabet Vogler (Liv Ullman), która znajduje się w stanie egzystencjalnego kryzysu. Pacjentka ucieka przed światem w bierność i milczenie. Kobiety wkrótce przenoszą się ze szpitala do domku nad morzem, gdzie ich relacja staje się coraz bardziej toksyczna. Dialektyka miłości i oziębłości. Fuzja umysłów. Metaforyczny i literalny wampiryzm. Wraz z upływem czasu kameralny dramat przepoczwarza się w psychologiczny horror. Równocześnie drapieżną i poetycką Personę Ingmar Bergman uważał za jeden ze swoich najbardziej spełnionych filmów.
(Piotr Mirski dla www.nowehoryzonty.pl)
Personę Bergman sam kiedyś określił jako kameralny utwór na dwa instrumenty. Rzeczywiście, kreacje aktorek, Liv Ullmann i Bibi Andersson są w tym przejmującym dramacie psychologicznym zagrane koncertowe.
Bergman, jakby podporządkowując warsztat wymowie Persony, zrezygnował z iluzji realizmu. Stosując znaczące przerywniki wciąż przypominał widzom, że to nie życie, lecz sztuka. Mimo to stworzył nie tylko przejmującą medytację artysty nad sensem i zależnościami twórczości, ale też nad ludzkim lękiem, rozczarowaniem i samotnością. Sam po latach ocenił ten film jako jeden z najważniejszych w swojej filmografii: Dziś czuję, że w Personie - a później w Szeptach i krzykach - posunąłem się tak daleko, jak tylko mogłem. W poczuciu wolności dotknąłem bezsłownych tajemnic, które jedynie kino potrafi unieść.
Wcześniej w ramach: Letnie Tanie Kinobranie, tydzień 4: Między pytaniem a odpowiedzią.
ZWIASTUN: