W Kuwejcie każdy ma prawo do pracy, więc w niektórych miejscach na jednym stanowisku zatrudnionych jest 20 osób, które przychodzą do pracy tylko po to, żeby w niej być. Z wykonywaniem konkretnych zadań nie ma to nic wspólnego. W Korei Południowej pracuje się tak dużo, że wprowadzono tam nawet politykę wyłączania komputerów pod koniec dnia, żeby pracownicy nie mogli już dłużej pracować. 14-godzinny dzień pracy to w tym kraju norma i oznaka szacunku. Z kolei w Stanach Zjednoczonych co roku pracownicy rezygnują z ponad 500 milionów godzin urlopu z obawy o utratę pracy. Tymczasem roboty są już gotowe do przejęcia większości wykonywanych przez człowieka zadań, co w efekcie uczyni nas bezrobotnymi.
Wiele zmieniło się od czasu, gdy grupa purytańskich księży wynalazła w XVII wieku pojęcie etyki pracy. W XXI wieku samo pojęcie „pracy” pod wieloma względami się rozpada. To idealna sytuacja dla szwedzkiego mistrza kina dokumentalnego Erika Gandiniego, który podróżuje po całym świecie i wnikliwie, z egzystencjalnym humorem bada, co oznacza dziś słowo „praca” i czy w ogóle ma ono jeszcze dla nas jakieś znaczenie.
| A thought-provoking film that looks at the phenomenon of work in the 21st century with the sharp vision and humour from Gandini, who has travelled the world for the film, from Kuwait, Korea, the US to Europe.