Klasyka gatunku „gore”, kultowy horror, który nakręcił debiutujący w fabule George Romero. W film o zombi, nazywany teraz arcydziełem, zainwestował pieniądze zarobione w branży reklamowej.
Gdy Noc żywych trupów weszła na ekrany kin w październiku 1968 r., wywołała szok. Romero zrobił horror „na poważnie”, bez śladu humoru czy romantyzmu. Prosta forma filmu potęguje u widza przerażenie. Jest tu atmosfera rosnącego zagrożenia, opresji, końca świata. Ponieważ premiera filmu miała miejsce w 1968 r., gdy toczyły się studenckie rewolty, a USA prowadziły wojnę w Wietnamie, odczytano także jego polityczne przesłanie.
W 1999 r. Biblioteka Kongresu USA włączyła film Romero do Narodowego Rejestru Filmowego, którym znajdują się największe arcydzieła kinematografii. Filmy o „żywych trupach” stały się przedmiotem analiz naukowych. Wskazywano, że zombies byli nie tylko kanibalami, ale odzwierciedlali różne patologie społeczne, takie jak konformizm, rasizm, subkultura centrów handlowych, a nawet militaryzm i różnice klasowe.
Miała być to spokojna wycieczka w rodzinne strony. Barbara i Johnny nie wiedzieli jednak, że w chwili, gdy zdecydowali się odwiedzić grób rodziców, Amerykę lat sześćdziesiątych opanowały zombi. Aby przeżyć kolejny dzień musiały znaleźć świeże, ludzkie mięso. Dla Johnny'ego, powalonego na ziemię przez pierwszego żywego trupa, wycieczka skończyła się równie szybko, jak się zaczęła. Barbara znalazła schronienie w opuszczonym domu, do którego wkrótce dotarli przypadkowi ludzie szukając bezpiecznego miejsca na przeczekanie nocy. Ludzie nie byli jednak jedynymi gośćmi…
Pokaz w kinie samochodowym Rozrywka.